Tradycją od kilku lat u mnie jest zwiedzanie jarmarków przedświątecznych, zarówno w Szczecinie, jak i zagranicą. Kilka lat z rzędu jeździliśmy do Berlina, by dodatkowo poczuć atmosferę świąt. Tym razem jednak nadarzyła się okazja, by pojechał (i popłynąć) kawałek dalej… do Kopenhagi – stolicy Danii.
Wycieczka była organizowana przez Unity Line, o samym zwiedzaniu Malmo, Kopenhagi, możecie przeczytać w poprzednim wpisie (spokojnie, link będzie też na samym dole tej fotorelacji).
W Kopenhadze mieliśmy okazję odwiedzić dwa jarmarki: w ogrodach Tivoli oraz przy deptaku, w centrum Kopenhagi. Do Tivoli dostaliśmy się przez lokal Hercegovina.
Taki widok mieliśmy tuż po wejściu do ogrodów – Tai Mahal w pomniejszeniu, cudnie rozświetlony.
Ogrody Tivoli położone są w samym centrum Kopenhagi i funkcjonują w okresie wiosennym i letnim jako park rozrywki. Jesienią na trochę się zamykają, by wrócić na krótki epizod w okolicach halloween, a później w czasie adwentowym wraz z jarmarkiem przedświątecznym.
Przed nim łabędzie – w Szczecinie też takie mamy.
Stały punkt programu na jarmarkach – grzane wino
W Tivoli atmosfera iście baśniowa.
Ma to w sobie coś niepokojącego.
Może dlatego, że jarmarki zwiedzaliśmy w piątek (zwykły dzień pracy), nie było aż takich tłumów.
Praktycznie w całej Skandynawii bardzo popularne są takie rozświetlone gwiazdy. Początkowo myślałem, że to masywniejsze konstrukcje, jednak okazało się, że są to składaki z papieru z żarówką w środku.
W ogrodach Tivoli na każdym kroku spotyka się iluminacje świąteczne.
Trafiliśmy też do Fabryki Misiów – można tam wybrać sobie dowolnego misia, maskotkę, a następnie go „ożywić”. Marzenie każdego dziecka jak mniemam.
Mikołaj jak z bajki.
Tivoli późnym wieczorem.
Love is in the air!
I czas na pierwszą atrakcję z parku rozrywki. Diabelski Młyn – niestety najwyższa na 80 metrów karuzela była nieczynna, to skoczyliśmy na coś mniejszego.
Jak widzicie kolejki nie były duże, kilka-kilkanaście minut czekania.
I Tivoli z góry. Bilety na atrakcje kosztowały od 25 do 75 DKK – w zależności od czego chcieliśmy skorzystać.
Iluminacje są wszechobecne – naprawdę pięknie to wygląda.
I już na jarmarku przy deptaku. Na stoiskach standardowa oferta świąteczna – jedzenie, pomysły na prezenty, ozdoby świąteczne.
Różnice pomiędzy jarmarkami duńskimi, a tymi w Niemczech: brak precelków, currywurstów i pieczonych kasztanów. Tego ostatniego nie mogę odżałować, na szczęście już niebawem do Berlina na kolejną wycieczkę. Brak moich ulubionych przysmaków rekompensowała świąteczna atmosfera i iluminacje.
Chyba najpiękniej oświetlony budynek, jaki mieliśmy okazję zobaczyć.
Człowiek chodzi, chodzi, aż głodnieje. Stwierdziłem, że mam ochotę na co, czego nigdy jeszcze nie jadłem. Wybór padł na Churros, czyli coś w rodzaju gofrów polanych czekoladą i posypką (milion kalorii!).
Pamiętasz jak się czujesz po zjedzeniu tabliczki mlecznej czekolady na raz? To pomnóż to razy 5, a dostaniesz taki efekt, jak po zjedzeniu Churros. Dla prawdziwych miłośników słodkości – ja pozostanę jednak przy tabliczce czekolady.
Oczywiście nie mogliśmy nie odwiedzić sklepu z LEGO.
Brakuje Ci konkretnego elementu, klocka w określonym kolorze? Żaden problem :)
Pamiętam, jak za dziecka, takie książeczki były baaaardzo trudne dostępne, jak jedna osoba miała na podwórku, to był sukces.
Gwiazdki, gwiazdki wszędzie :)
Święta, święta… coraz bliżej.
I przyszedł czas powrotu. Odwiedziliśmy jeszcze późnym wieczorem Ystad (przed wejściem na prom Unity Line). Wrażenia? Miasto duchów, spacerując przez 40 minut po mieście nie spotkaliśmy nikogo.
Pani Hania (nasz przewodnik) wspominała, że Szwedzi bardzo rzadko używają firanek i przechodząc ulicą widzimy, co dzieje się w ich domach. Trzeba przyznać, że to prawda, rzeczywiście tam wszystko jest takie transparentne. Zdjęcie okna, to muzeum (była remiza strażacka).
Twórca całego zamieszania, jakim jest Szczecin Blog. Na bieżąco informuje mieszkańców o tym, co się dzieje w naszym mieście.
Pasjonat Szczecina, podróży i aktywnego wypoczynku. Na co dzień zajmuje się marketingiem i handlem. Hobby: jest ich wiele (nie sposób się nudzić) - urbanistyka, nowe technologie, komunikacja, psychologia, dobre europejskie kino.