Czas się schować. Za obiektywem aparatu. I ruszyć na spacer z aparatem. Zawsze lubiłem robić zdjęcia, lecz przez bardzo długi czas nie było to pstrykanie świadome. Nie zwracałem uwagi na kompozycję zdjęcia, kadr, światło. Po prostu nie wiedziałem, że jest to ważne w dobrym zdjęciu.
Dopiero kilkanaście miesięcy temu, gdy postanowiłem kupić aparat (bezlusterkowiec) i zacząłem się bardziej interesować fotografią.
Śmieję się, że znajomi fotografowie mieli pewnie mnie dość, bo zadawałem mnóstwo podstawowych pytań, które pojawiały się podczas czytania literatury fachowej oraz stron internetowych dotyczących tej dziedziny. Mimo że minęło sporo czasu, cały czas się uczę, rozwijam w tym obszarze. Mimo że jestem absolutnym amatorem, mam już kilka sukcesów na swoim koncie.
Kilka zdjęć wnętrz udało mi się sprzedać do katalogu oraz reklamy. Według licznika w aparacie wykonałem ponad 11 tysięcy zdjęć (oczywiście część z nich fotografie seryjne, próby uchwycenia idealnego kadru), a tak naprawdę liczba fotografii, z których jestem w pełni zadowolony to kilka sztuk, na pewno nie więcej niż dziesięć.
Artykuł pierwotnie ukazał się w papierowym wydaniu MM Trendy, do którego regularnie piszę felietony.

Z tego zdjęcia jestem bardzo dumny.
W Szczecinie mamy całkiem sporo możliwości rozwijania swoich umiejętności fotograficznych, poznawania ludzi, którzy też amatorsko zajmują się tą profesją. (Oczywiście warto podglądać też najlepszych – zawodowych fotografów – szukać inspiracji: na Facebooku i na swoich blogach prezentują najlepsze zdjęcia).
Do tego dochodzą liczne spotkania, fotomaratony, podczas których uczestnicy poznają temat przewodni i wokół tego muszą zbudować swoją fotorelację. Takie plenery odbywają się całkiem regularnie – warto zapoznać się z ofertami: Migawka, Fotoklub Szczecin, Szczecińskie Towarzystwo Fotograficzne, Fotoklub Zamek Szczecin, Sigma Procentrum. Na pewno znajdziemy coś, co nas zainteresuje i będzie dostosowane do naszego poziomu umiejętności.

I ruszamy na mały spacer.
W zeszłym roku miałem okazję uczestniczyć właśnie w jednej takiej fotograficznej wycieczce. Studenci wpadli na pomysł, by zrobić wycieczkę po postapokaliptycznym Szczecinie. Przenieśliśmy się w niezbyt odległą przyszłość, bo do 2016 roku. Skażenie zniszczyło 83% powierzchni Europy, a nasze miasto zostało wytypowane jako miejsce, gdzie mogło dojść do skażenia. Uczestnicy mieli się wcielić w rolę badaczy i zwiedzać Szczecin w poszukiwaniu kadrów utrzymanych w tym klimacie. Można było spacerować samemu, parami, grupami.
W ramach projektu #paszn (bo tak nazywała się ta gra) powstały super fotorelacje pokazujące przygnębiający, szary Szczecin po wielkim kataklizmie. Mimo takiego tematu uczestnicy bawili się wybornie, była to świetna alternatywa na spędzenie niedzielnego popołudnia.

#paszn
W zeszłym roku zorganizowałem wystawę fotograficzną w Centrum Galaxy, w której wzięło udział ponad 30 fotografów z naszego miasta. Każdy z nich mógł przekazać do 3 zdjęć pasujących do tematu przewodniego „Codzienny-niecodzienny Szczecin” – łącznie pokazano ponad 100 fotografii w dużym formacie. Pojawiły się tam prace, które na pewno niejednej osobie zapadły w pamięć na długi czas. Moim zamiarem było, aby wystawa pokazywała Szczecin w niebanalnych kadrach, ciekawych ujęciach – tak, by mieszkańcy zobaczyli nasze miasto oczami fotografów.

Na promie Unity Line – m/f Wolin
Fotografia na pewno rozwija osobowość, uczy śmiałości. Wiele osób na początku swojej przygody z aparatem boi się robić zdjęcia innym ludziom (ja przez długi czas nie mogłem się przemóc – bo co jeśli ktoś do mnie podejdzie, zapyta dlaczego robię zdjęcia? Co wtedy?).
Okazuje się, że w większości przypadków ludzie nie mają nic przeciwko, często też z danym zdjęciem będzie wiązać się bardzo ciekawa historia, którą może opowiedzieć nam taka osoba. Fotografia uliczna, praca na żywym organizmie w mieście to coś, co aktualnie najbardziej mnie pasjonuje. Jedna z dobrych praktyk fotografii mówi, by zatrzymać się w jakimś konkretnym miejscu i czekać aż w naszym polu widzenia znajdzie się coś wartego uwagi, coś co sprawi, że nasza fotografia stanie się wyjątkowa – po prostu coś się zacznie dziać. Ważne jest też światło, zresztą sama nazwa fotografia po grecku oznacza właśnie „malowanie światłem”. To właśnie ten czynnik może powodować, że fotografowany obiekt zupełnie inaczej będzie wyglądał, kiedy jest dobra pogoda, a powietrze przejrzyste, niż wtedy kiedy jest duże zachmurzenie.

Podczas BTSR 2015.
Pamiętajcie, że zawsze na drugim miejscu będzie sprzęt, którym robicie zdjęcia. Dobre fotografie można robić nawet smartfonem (są nawet konkursy, w których nagradzane są najlepsze zdjęcia mobilne). Najważniejszy jest fotograf i jego sposób patrzenia. W przeciwnym wypadku każdy z nas mógłby sobie kupić dobrą lustrzankę i być mistrzem. A tak nie jest. Na szczęście.