Muzyka towarzyszy mi wszędzie. W domu, podczas pracy, często na dobry sen lubię włączyć sobie atmosferyczne ambienty. Od wielu nowo poznanych osób często słyszę: „Paweł nie spodziewałem się po Tobie, że słuchasz takiej muzyki”.
No właśnie. Jakiej muzyki słucham? To zależy – od pory dnia, pory roku, od danej sytuacji – generalnie rytm dnia wyznacza mi to, co brzęczy w głośnikach lub w słuchawkach. Jak kiedyś powiedział Zbigniew Hołdys, nie lubię zamykać się w klatce, jeśli chodzi o gatunki muzyczne. W każdej odmianie muzyki znajdą się utwory (kawałki to mogą być ciasta) warte uwagi.
Chcę Wam pokazywać muzykę, która mnie „jara”. Dziś po raz pierwszy w formie embedowanych klipów z Youtube, lecz w kolejnych odsłonach będzie już bardziej profesjonalnie, w formie listy na Spotify.
Na początek dziś kilka świetnych utworów, które towarzyszyły mi w porannej, mroźnej drodze do biura.
Rodriguez – Crucify Your Mind
Soundtrack z tego filmu ma coś w sobie. Mimo że do tej pory nie widziałem „Searching for Sugar Man”, na pewno będę chciał go obejrzeć. Znajduje się u mnie na szczycie listy #to_watch.
Archive – Stick Me In My Heart
Archive uwielbiam – ta muzyka ma w sobie coś magicznego, czasami mam wrażenie, że pochodzi spoza naszej planety, a „Stick Me In My Heart” to jeden z ich utworów, które mogę skomentować krótko i na temat: eargasm. Polecam Wam jeszcze Again (16 minutowa wersja, idealna na odstresowanie w ciągu dnia) oraz Sleep.
Die Antwoord – I Fink U Freeky
Muzyka nie dla wszystkich. Zespół z RPA, swoją muzykę określają, jako „Zef-rap – rap dla ludzi, którzy uwolnili ego, którzy przeszli na kolejny poziom”.
Fenech-Soler – Golden Sun
Electro-synth-pop. Niezwykle pozytywne, zarówno do posłuchania na spokojnie, jak i potupania nóżką. Ta piosenka wiele razy robiła mi dzień. UWAGA! Potrafi rozbudzić.
ATB – Could you believe
Nie jest to w sumie mój ulubiony utwór ATB, lecz videoklip jest tak wyrazisty (if you know what I mean ;), że nie sposób przejść obojętnie obok tych brzmień.
Muzycznie to by było na tyle na dziś. Na koniec mały bonusik z Bulwaru Piastowskiego. To właśnie ten streetartowy skrzypek zainspirował mnie do popełnienia tego wpisu.
Do usłyszenia w kolejnym wpisie!