początkiem listopada dowiedziałem się o projekcie Inkubatora Kultury „Jedź z nami do Berlina!”. Why not now? – pomyślałem i wysłałem swoje zgłoszenie. Wyjazd miał charakter study tour, tak by zobaczyć jak pracują aktywne osoby zaangażowane w kulturę z Berlina.
Projekt był przeznaczony dla osób, którzy wciąż poszukują nowych inspiracji do działań, kontaktów oraz chcą zdobywać cenne doświadczenie. Podobne wyjazdy studyjne odbyły się już do dwóch polskich destynacji: Gdańska i Krakowa. Teraz przyszedł czas na umiędzynarodowienie projektu.
Kasia, Kinga, Ada z Inkubatora Kultury zadbały o to, by wypełnić jeden dzień wyjazdu już umówionymi spotkaniami z interesującymi ludźmi z kulturalnych instytucji Berlina. W planie był Kulturprojekte Berlin oraz Holzmarkt. Ostatni dzień wyjazdu był czasem wolnym – można było samemu go zaplanować i udać się w interesujące nas miejsca. Ja wybrałem Raingmaking Loft oraz Slow Travel Berlin (w szczegółach wszystkie miejsca opisuję poniżej).
Zapraszam Was do obejrzenia bogatej fotorelacji.

Widok z hotelowego okna, w którym się zatrzymaliśmy. Okolice Senefelderplatz.

Tutaj na zbliżeniu widać to, co bardzo chcielibyśmy na ulicach w Szczecinie. Każdy ma swoje miejsce: piesi na chodniku, stoliki przy kawiarniach do posiedzenia na zewnątrz (również przy temperaturze w okolicach 1-2 stopni ludzie siedzieli), drogi dla rowerów (do tego jeszcze wrócę), parking i ulice.

Berlin ma również ten sam problem, co Szczecin. Obklejone słupy – ogłoszenia, wlepki, promocje nie do przegapienia – oczywiście wszystko w kilku warstwach.

Publiczne toalety w dość ciekawej, zabytkowej formie (nie wiem, czy płatne, nie korzystałem). Na sygnalizatorze (jak w całym wschodnim Berlinie) widoczny Ampelmann (zamiast standardowych ludzików).
ANEG-BLOG-DOTKA
Pamiętam, że kilka lat temu przy przejściu dla pieszych w Szczecinie w okolicach akademików Akademii Morskiej ludzik był przekrzywiony. Wspólnie wszyscy orzekliśmy, że to symbol wracającego studenta z imprezy.

Wszechobecne ścieżki rowerowe. Nie trzeba kolorowego asfaltu, wystarczą oznaczenia.
Każdy jest bardziej uważny, przez 3 dni nie widziałem, by ktoś na kogoś wjechał lub doszło do przepychanek z tego powodu.

A w niektórych miejscach jest nawet tak: wyłącznie małe oznaczenia na części chodnika.

Szare, smutne, surowe? Mi się podoba!

Witryny sklepowe to zupełnie osobny temat. Multum ciekawych ekspozycji, niestandardowych kompozycji, ciekawych elementów przyciągających oko.

I już w samym centrum na Alexanderplatz. W oddali znajome ze Szczecina żółte Tatry.

Jarmarki świąteczne już działają. Na Szczecin Blog pojawi się osobna relacja, 6 i 19 grudnia wybieramy się na całodzienne wyjazdy w tym celu.

Plan metra z naniesionymi jarmarkami w Berlinie. Sporo tego, mapka może się przydać.

I już w w siedzibie pierwszej organizacji – Kulturprojekte Berlin przy Klosterstraße 68.
Kulturprojekte Berlin jest organizacją non-profit, która działa na rzecz promocji, sieciowania oraz mediacji w sferze kultury. Zajmuje się organizacją festiwali, wystaw międzynarodowych i eventów. Duży nacisk kładzie również na rozwój edukacji artystycznej i wspieranie inicjatyw związanych z sektorem kreatywnym. Organizacja ta zainicjowała powstanie Museumportal, czyli pierwszego portalu prowadzonego wspólnie przez rożne instytucje, który informuje o wystawach i wydarzeniach w ponad 200 muzeach w mieście.
Co mnie szczególnie zainteresowało?
- Współpraca ze szkołami – KPB organizuje wiele projektów mających na celu aktywizację młodych osób, tak by zainteresować ich różnymi wydarzeniami kulturalnymi i często nawet zaangażować w ich realizację. Realizowane są projekty na różnych szczeblach edukacji – przedszkola, szkoły podstawowe, licea, studia wyższe. Wszystko to ma na celu zaszczepienie w młodych ludziach chęci angażowania się w kulturę.
- Platforma networkingowa – zawiera ona kontakty do osób zaangażowanych w kulturę, tak aby można było przeszukiwać bazę danych, jeśli jesteśmy zainteresowani realizacją poszczególnych projektów, chcemy poznać i porozmawiać z kimś interesującym. Taka platforma na pewno przydałaby się w Szczecinie – zarówno w obszarze kultury, jak i IT/marketingu. Jeśli ktoś jest zainteresowany współpracą przy realizacji takiego projektu, proszę o kontakt.

Element ekspozycji, który został przygotowany w ramach obchodów rocznicy upadku muru berlińskiego w 2009 roku. Powstało wielkie domino. Jak było w tym roku? Zobaczcie poniżej.

Stacja ładowania samochodów elektrycznych.
W Szczecinie – jak wszyscy wiemy – bardzo popularne są rowery miejskie. W wielu zachodnich miastach, w tym Berlinie, coraz prężniej rozwijają się sieci samochodów miejskich. Działa to na takiej samej zasadzie, jak wypożyczalnia rowerów. Za drobną opłatą możemy skorzystać z samochodu. Ile to kosztuje? Już od 2,30 euro w dzień, 1,5 euro w nocy. Wszystkie informacje znajdziecie na stronie flinkster.de Bardzo możliwe, że taki system (po raz pierwszy w Polsce) pojawi się w Warszawie, w 2015 roku.
CIEKAWOSTKA
W Szczecinie od 2012 roku właściciele samochodów elektrycznych oraz hybrydowych, których emisja CO2 nie przekracza 100g/km mogą korzystać ze specjalnych zniżek w Strefie Płatnego Parkowania. Roczny abonament dla takich pojazdów wynosi 10 zł. Przy okazji dzwoniłem do SPP w tej sprawie, miła pani poinformowała mnie dokładnie, która uchwała Rady Miasta to reguluje. Oferta ta cieszy się dość dużą popularnością (niestety nie udało mi się uzyskać konkretnych liczb).



Kolorowo, prawie jak na Cyryla Metodego w Szczecinie.

Berliński Rower Miejski
Berliński rower miejski „Call a bike” umożliwia wypożyczenia rowerów, analogicznie do systemu Bike_s istniejącego w Szczecinie. Dostępne są dwie taryfy: Grund-Tarif oraz Pauschal-Tarif. W pierwszej taryfie (bez abonamentu rocznego) płacimy 0,08 euro/minuta, cały dzień kosztuje 15 euro (dla studentów jest zniżka – 9 euro). Druga jest szczególnie interesująca dla osób, które często korzystają z przejazdów rowerowych: pierwsze 30 minut jest bezpłatne, następnie płacimy 0,08 euro za minutę jazdy. Roczna opłata kosztuje 48 euro (dla osób bez BahnCard), 36 Euro (z kartą), 24 euro (dla studentów).

Berlin miastem streetartów. Sztuka uliczna jest tam wszechobecna – w dalszej części relacji będzie tego dużo więcej. Powoli zbliżamy się do Hotzmarkt.

To słowo najlepiej definiuje odczucia podczas pierwszych chwil spędzonych w tej przestrzeni.
Holzmarkt jest projektem eksperymentalnym. Dąży do zrównoważonego rozwoju sfery natury, ekonomii i kultury i tworzenia przestrzeni sprzyjającej kreatywności i pracy twórczej. Został stworzony po to, by skupiać ludzi ponad podziałami i budować lokalną społeczność zaangażowaną. Holzmarkt jest także miejscem, gdzie nowe technologie spotykają się z prawdziwym rzemiosłem i wzbogacają siebie nawzajem.

Z osobami z Hotzmarkt spotkaliśmy się w ich restauracji, która również dostępna jest dla osób „z zewnątrz”

Jedyne zdjęcie z wnętrza restauracji – okiem Aliena (w rzeczywistości zaparowany obiektyw). Poproszono nas, by nie robić tam zdjęć (jak żyć, skoro się je i nie można wrzucić zdjęcia jedzenia na Instagrama #foodporn)

Jedno z najbardziej okazałych miejsc w Holzmarkt. W ciepłe dni w tym rejonie funkcjonuje klub położony bezpośrednio nad rzeką. w przeszłości istniał tutaj Bar25. Obejrzyjcie koniecznie zwiastun poniżej.

To zdjęcie ma w sobie coś niepokojącego.

Windows 9?

Food for love – 100% bio

Szanuj zieleń – podane w trochę innej formie

Na terenie Holtzmark pełno jest takich inspirujących instalacji.

Wspierajmy Holtzmarkt

Słoik jest naturalnych rozmiarów.

Zobaczyłem dziurę w drzwiach „w płocie”. Podszedłem zrobić zdjęcie „co jest z drugiej strony”. W chwili, gdy naciskałem spust aparatu, ktoś podszedł i zaczął szarpać za klamkę. Spooky sytuacja!

W wielu miejscach Holtzmarkt przypominał mi scenerię znaną z serialu The Walking Dead.
Wrażenia z Holzmarktu? Niesamowite, na pewno chcę tam wrócić i poznać jeszcze bardziej to miejsce
OGŁOSZENIE
Holzmarkt szuka osób do współpracy. Jeśli zajmujesz się pozyskiwaniem funduszy na działania kulturalne w Polsce, tematy festiwalu, promocji kultury nie są ci obce, wyślij maila na kontakt@holzmarkt.com lub zadzwoń +49 (0)30 473 61 686. Współpraca dotyczy Garbage Festival w okolicy Słubic.

Zdjęcie, które najbardziej mi się podoba z całego wyjazdu. Spacer z samego rana, po niecałych czterech godzinach snu. Warto było!

Mam nadzieję, że to zamknie wiele dyskusji na temat jeżdżenia rowerem przy bardzo niskich temperaturach. Problem leży jedynie w naszych głowach.

Wygląda zachęcająco. Szkoda, że tak późno to odkryliśmy i nie było czasu odwiedzić. No nic, następnym razem.

Ten napis po prawej mnie przekonał.

Po prawej podobne do jednego streetartu znajdującego się na filarach Trasy Zamkowej w Szczecinie.

Sztuka i design wszędzie.

Świąteczne dekoracje – po zmroku te kule świeciły.

W tym miejscu przypomniało mi się nasze „niedasię”, jeśli chodzi o fortepianowe pasy przy nowej filharmonii. Tu w ogóle nie ma pasów, a pewnie jest dużo bardziej bezpiecznie, niż u nas (mimo że w naszym mieście policjanci czają się za krzakami, by pilnować pieszych).

Rowerowy parking pod placówką oświatową. A jak Twoje dziecko dojeżdża do szkoły?

I tu już w RainMaking Loft. Mocno inspirujące, pobudzające kreatywność miejsce.
Rainmaking Loft to miejsce stworzone i zarządzane przez przedsiębiorców. Pierwszy RML powstał w Londynie, od tego roku działa w Berlinie, a w przyszłym roku otwiera się kolejny Loft w Kopenhadze. Przestrzeń ta działa bez wsparcia żadnych funduszu miejskich, czy też europejskich. Pokazuje to, że takie miejsca mogą być niezależne i funkcjonować normalnie w gospodarce rynkowej.

RainMaking Loft utrzymuje się z trzech obszarów działalności: wynajem przestrzeni w strefach coworkingowych oraz biur, wynajem przestrzeni na eventy oraz działalności Le Labo Bar.
Swoje siedziby mają tam następujące firmy/start-upy: Avuba, Berlin Startup Consulting, Cinepass, Clarity PR, Dealroom, Digitalime, Drivy, EyeFocus Accelerator, Flux, High-Mobility, Leapfunder, Lizzar, Local Motors, Proboneo, Relayr, RocketLinks, Ruby Cup, Skuyf, Startup Safary, Startupbootcamp Berlin, Stripe, Subvise, Tash, Töchter & Söhne, Twilio.

Widok na strefę coworkingową.

Loft jest pełen inspirujących napisów na ścianach. Na zdjęciu mój ulubiony: coś prostego, tylko trzy słowa, a jednak daje do myślenia.

Otóż to! A ile osób idzie razem z Tobą?

Skrzyżowanie w okolicy Checkpoint Charlie i przejście dla pieszych na ukos skrzyżowania (niczym w Nowym Yorku). Ciekawe kiedy takich rozwiązań doczekamy się w Szczecinie.

Na wielu stoiskach w tej okolicy można nabyć maski gazowe.

„Fajna przestrzeń miejska”

Wyskocznie dla samochodów jak w GTA. Jaka szkoda, że po Berlinie poruszaliśmy się na piechotę ;)

Wszechobecny bluszcz lub inne rośliny porastające budynki. Magicznie to wygląda.
Podczas ostatniego dnia chciałem się spotkać jeszcze z osobami z Slow Travel Berlin – niestety spotkanie nie doszło do skutku, chociaż niebawem pewnie i tak się zobaczymy przy najbliższej okazji.
Kojarzycie koncepcję slow food? Jeśli tak, to chyba już powoli rozumiecie o co chodzi w slow travellingu. Idea promująca „wolne zwiedzanie”, kompleksowe poznanie miejsc, które się odwiedza. Slow travel stoi w opozycji do „latania jak kot z pęcherzem” po nowych miejscach, byle więcej, byle szybciej.
Bardzo możliwe, że uda nam się współpracować przy kilku projektach, więc niebawem będziecie mogli zobaczyć efekt naszej pracy.

Berlin inspiruje na każdym kroku. Następna wycieczka – tak jak wspominałem wcześniej – 6 grudnia. Tym razem celem odwiedzin będą Weihnachtsmarkty.

Jeśli w niedzielę z rana zadajesz sobie takie pytanie, to znaczy, że to był dobry tydzień.

I na koniec: coś inspirującego z RainMaking Loft. Przeczytaj i sam sobie odpowiedz: kim jesteś? Pesymistą, optymistą, czy realistą?