Tym razem będzie dużo spokojniej… bo spacerkiem. Spacerkiem po Szczecinie.
W wakacje miałem okazję uczestniczyć w wycieczce poSzczecinie. Tym razem był to rozrywkowy spacer, czyli poruszaliśmy się po mieście idąc szlakiem miejsc, w których kiedyś się bawiono. Mieliśmy okazje poznać sekrety osób związanych muzycznie ze Szczecinem, mecenatów, którzy mieli duży wkład w rozwój kulturalny naszego miasta. Przenieśliśmy się w czasie do działającej Bajki z lustrzaną podłogą (padały pytania: czy te czasy powrócą?), do Kaskady sprzed czasów tragicznego pożaru, na Westende (czy wiesz dlaczego powstał ten rejon miasta i jak obecnie się nazywa?) W końcu dotarliśmy do Akademii Sztuki, gdzie mieliśmy okazję zwiedzić miejsca na co dzień niedostępne. Wycieczka dobiegła końca na Zamku Książąt Pomorskich, gdzie odbywał się koncert kończący muzyczny plebiscyt szczecińskich zespołów Made in Szczecin (była to już piąta edycja!).
Poruszając się po mieście na każdym z przystanków wycieczki robiłem tzw. czekina (zameldowanie) w ultraniszowej aplikacji Swarm (korzysta z niej może tylko kilkaset osób w całym Szczecinie). Kilkoro z moich znajomych widząc tę aktywność, zapytało: „Ale jak to Paweł? Wycieczka po Szczecinie? Na co to komu? Komu to potrzebne?” Jedna z koleżanek powiedziała: „Ciekawe, czy czegoś się dowiedziałeś, przecież tyle wiesz o naszym mieście”. Zawsze wycieczki po Szczecinie są dla mnie niezwykle edukujące, pokazują mi, jak dużo nauki jeszcze przede mną.
Polecam wszystkim, by wybrali się na zwiedzanie naszego miasta. Najlepiej z przewodnikiem. A ich w Szczecinie nie brakuje. Nie sposób wymienić wszystkich, pozwólcie, że przedstawię Wam cztery sylwetki.
Monika Wiśniewska, z którą zwiedzaliśmy rozrywkowy Szczecin. Wulkan energii, przekrzyczy przejeżdżający tramwaj, skarbnica wiedzy, miłośniczka nietypowych szlaków. Przemek Głowa – legenda za życia, człowiek orkiestra, Szczecinem potrafi zainteresować każdego, doczekał się nawet swojej fanowskiej strony na Facebooku „Gdzie Przemek Głowa pije dzisiaj kawę?”. Ryszard Kotla – człowiek, który zna każdy zakamarek Szczecina, zarówno tego lądowego, jak i wodnego, autor licznych publikacji. Ludmiła Kopycińska – szczególnie znam z wycieczek po wodnym Szczecinie, potrafi zarazić swoją pasją.
Dlaczego lubię spacerować po Szczecinie z przewodnikami? Bo uczę się nowych rzeczy, poznaję miasto, jestem bardziej „świadomy” Szczecina, a przede jestem w stanie tę wiedzę przekazać innym. Znajomym ze Szczecina, znajomym spoza miasta, którzy są tu pierwszy raz, mojej córce, która z racji swojego młodego wieku, dopiero poznaje Szczecin. Jest to zupełnie inne doświadczenie, kiedy potrafisz powiedzieć dużo więcej, niż coś w stylu „To są Wały Chrobrego i zbudowali je Niemcy”. Jeśli odwiedza cię ktoś spoza Szczecina, to ty jesteś ich przewodnikiem, chodzącą reklamą Szczecina. Jeśli będziesz potrafił ich zainteresować, pokazać piękno miasta, opowiedzieć interesujące historie z przeszłości (również tej odległej), Szczecin będzie ci wdzięczny.
To tylko od ciebie zależy, jak spędzisz najbliższe popołudnia: telewizor, komputer, smartfon, czy może wycieczka po Szczecinie?
Bardzo żałuję, że nauk o Szczecinie nie ma w szkołach. Można w bardzo interesujący sposób pokazywać dzieciom nasze miasto, rozbudzać w nich ciekawość, sprawiać, by chciały poznawać Szczecin. To w przyszłości może się przełożyć na to, że będą bardziej związani z stolicą zachodniopomorskiego i łatwiej im będzie podjąć decyzję: zostaję tu, właśnie tu chcę mieszkać i żyć.
Parafrazując jedną z najlepszych reklam w historii polskiej telewizji (obraz jednej z sieci komórkowych), gdzie padały słowa „Jest tyle do powiedzenia”, napiszę: „Jest tyle do zobaczenia” w tym naszym Szczecinie. To tylko od ciebie zależy, jak spędzisz najbliższe popołudnia: telewizor, komputer, smartfon, czy może wycieczka po Szczecinie? Ja wybieram tę drugą opcję, mam nadzieję, że zobaczę tam też ciebie. Ruszajmy!
Artykuł pierwotnie ukazał się w miesięczniku MM Trendy, do którego regularnie pisuję w rubryce „Okiem Blogera”.
Autorem zdjęcia na początku wpisu jest Piotr Budzyński