Kłopoty z Aniołem Wolności Kiedy strażacy wlali ropę do trzymanego przez Anioła Wolności znicza, okazało się, że ten jest skorodowany i przecieka – podpalona ropa zaczęła kapać na dół. Strażacy uszczelnili znicz, a kilku z nich, uzbrojonych w gaśnicę czuwało w pobliżu na wszelki wypadek. Nawiasem mówiąc strażacy sami do końca nie byli przygotowani, bo przed rozpoczęciem akcji pytali, „kto ma pożyczyć zapałki albo zapalniczkę”. Bez komentarza pozostawimy fakt, że w widoczny na zdjęciu strażak do rozpalenia znicza użył papieru toaletowego (!).
Za Gazeta Wyborcza Szczecin